i od razu zaczęło się na ostro, bo rozbiliśmy się za blisko drogi.
Skutkowało to naszym zdemaskowaniem przez Straż Leśną.
Trzy godziny tkwiliśmy na swoich pozycjach, ani my nie kwapiliśmy się
do nich, ani oni do nas. Pewno myśleli, że dopadli kłusowników, albo innych złodziei drewna i czekali, aby złapać na gorącym uczynku! ;)
Poszliśmy spać, a przeciwnik w końcu oświetlił teren, podszedł...


Rano kierunek Czechy i oczywiście "czapowane"!
Pogoda barowa, Karvina blisko, więc namawiać nie trzeba, Radegast wchodzi wyśmienicie!

bo testuję moją "jedynkę", psią budę marki "Gossamer" Jacka Wolfskina.
Spisała się dobrze! Chłopaki testują same śpiwory, ale mrozu nie ma, więc dają radę. Poranne rytuały i zbieramy się do Polski, po drodze jeszcze zaliczamy ostatnie piweczko na fajnym rynku w Karvinie.
Rowerowy początek sezonu uważamy za otwarty! :)

Było trochę wiosny w zimie, teraz będzie trochę zimy na wiosnę czyli chyba ostatnie narciarskie śmiganie!
Początek marca na Pilsku, warunki całkiem znośne jak na ten "skansen narciarski".
Trochę twardo, ale dajemy radę. Pełne słońce, śnieg zmrożony, krawędzie trzymają, więc dajemy pełny ogień, trzeba wykorzystać te ostatki!
Wszelkie niedociągnięcia ośrodka rekompensują bajkowe widoki.
Szczególnie jak wyszliśmy na szczyt Pilska. Panorama Tatr i Małej Fatry na południu, samotny masyw Babiej na wschodzie, i to wszystko przy bezchmurnym niebie. Po prostu bajka!

Zjazd ze szczytu był fantastyczny...już po prawie pustych trasach.
Chyba ostatni w tym sezonie...oby do wiosny!!! :)
co jest grane, nikt tego nie ogląda???
OdpowiedzUsuńtoż to tru lajf!!!
lecz...kto nie przeżył, ten nic nie wie...
fajnie tu u Ciebie!:)
OdpowiedzUsuń